Świetna gra Annette Bening (i też piękna kobieta), przyzwoicie zagrał Colin Firth ale już Meg Tilly (Madame de Tourvel ) oraz ta 15'to latka - zagrały beznadziejnie. Przez nie ten film stracił urok... pod względem AKTORSKIM "Niebezpieczne związki" były dużo bardziej udane i między innymi dlatego miały większą siłę rażenia.
Film pokazuje jak łatwo schrzanić przy pomocy aktorów dobre przedsięwzięcie.
ps. scenariusz niebezpiecznych związków też był lepszy ale Valmont trzyma poziom (a scena z tym aby to 15'to latka odpowiedziała na pytanie a nie matka jest kapitalna!).
zgadzam się, wybór Meg Tilly jako Madame de Tourvel był nieprzemyślany... ona w ogóle nie pasuje do tej roli i bardzo słabo zagrała
Pozwolę sobie mieć inne zdanie. Colina Firtha widziałem wtedy pierwszy raz i to w głównej roli. Moim zdaniem jednej z lepszych w jego karierze. Bening też była tak swietna, że pod koniec filmu ją nienawidziłem :) Ale Meg Tilly zrobiła na mnie chyba nawet większe wrażenie. Sam nie wiem na ile swoim aktorstwem a ile jest w tym roli, którą grała. Tak naprawdę to ona (tzn.Madame de Tourvel) była ofiarą tego wszystkiego. Może w realu nie mamy litości dla takich kobitek, ale w przy oglądaniu takich filmów serce nam pęka z żalu i współczucia, nie? PS. Ona teraz wygląda inaczej, nadal jest piękna i sexy ale to jest już kawal kobitki a nie ta efemeryczna szczupła zagubiona piękność :)
Musiał być dobry Firth bo nawet po tylu latach po obejrzeniu jeden raz i to pobieżne pamiętam z nim sceny.