Miałem okazję zobaczyć ten film przedpremierowo. Magda Boczarska zjawiskowa - mimo że gra panią Wisłocką jako 20- i ponad 50-latkę. Można się pośmiać do łez (scena z Arturem Barcisiem jako cenzorem) ale i zadumać, ... tak najładniej. Wspaniale jest zobaczyć "wskrzeszoną" doktor Michalinę. Wielką, w bardzo zachodnim stylu bohaterkę tamtych, szaromrocznych czasów. Warto przejrzeć się w tamtej rzeczywistości... Przejrzeć swoją twarz i ... swoją zmysłowość.
Jest sporo scen humorystycznych, ogólnie sama historia po prostu wciąga, za sprawą ciekawego przedstawienia postaci (nie tylko główna bohaterka, ale i postaci grane przez Lubosa czy Adamczyka, gdzie obaj są w raczej nietypowych dla siebie rolach), czy samego barwnego sposobu przedstawienia tamtych czasów. Ogólnie twórcom bardzo zgrabnie udało się wyważyć mniej lub bardziej szczęśliwe losy bohaterów ze scenami humorystycznymi.
Film dobry ale rewelacją bym tego ine nazwał. Naprawdę duży plus dla Boczarskiej, świetnie zagrała.
Jak to w polskich filmach bywa, dużo scen których sensu nie bardzo widać. Nie nudziłem sie na filmie ale też niespecjanie długo będę go pamiętał.
Biorąc pod uwagę repertuar ostatnich lat jakim polski film zasypywal Nas typu "Ciacho" "Nie kłam kochanie" czy inne durne bzdety TO wg mnie jest film godny uwagi i pomijając sex w końcu można z kina wyjść z refleksja a nie z poczuciem straty 25zl. Oczywiście to moja uwaga i moje zdanie o gustach się nie dyskutuje.
Ale nawet seks nie był tu niesmaczny, jak w wielu polskich filmach. Momentami zabawny, momentami romantyczny. Przede wszystkich film jest o powstaniu książki o seksie, z opisanymi i wyrysowanymi pozycjami, więc jak najbardziej te sceny się dobrze wpasowały.
Mnie bardziej zastanawiało jak wygodnie córka znika, gdy przeszkadza matce... Dopiero po przeczytaniu wywiadu z córką dowiedziałam się, że matka ją zwyczajnie oddawała - najpierw do babci, potem do chrzestnej, potem mała zachorowała, długo była w szpitalu i 2 lata w sanatorium, gdzie matka ją tylko raz odwiedziła... I nie wiem, czy to błąd w scenariuszu, umknęło twórcom, że robi się luka i niewiadoma, czy celowe zagranie - znikanie dziecka bez wyjaśnienia miało pokazać jak mało się liczyło dla matki w porównaniu do jej kariery i kochanków (których w filmie właściwie też nie ma - ledwo jednego pokazano). Szkoda też, że zabrakło rozmów z córką o seksie od przedszkola, napomknięcia, że obie miały Aspergera, więc późno się chociażby czytać nauczyły...
Film mógłby być lepszy, ale nawet pomijając te braki jest świetny (wielkie brawa za scenariusz - dialogi równie dobre jak w Bogach) i naprawdę warto się wybrać do kina. A w studyjnym za 25 zł to można mieć do biletu jeszcze kawkę;-)
Także zastanawiałam się nad znikaniem tej córki. Wzruszyła mnie scena z ucieczki syna od rodzonej matki, do Michaliny... :/
Boczarska naprawdę rewelacyjnie zagrała! Lubos - brzydal ;) taaakże mi podszedł, ma ten aktor to coś w sobie.
Adamczyk jak dla mnie wypadł niesmacznie.
Rzeczywiście, smutna to była scena jak chłopiec wrócił. Musiało mu być naprawdę źle skoro wrócił do kobiety, która zaraz po odejściu męża i eksprzyjaciółki oddała dzieci najpierw swojej matce, potem matce chrzestnej od córki. Biedne. W ogóle szok, że córka wyrosła na tak mądrą kobietę (jak widać z wywiadu).
Boczarska zdecydowanie rola życia. Lubos - jak to mówią, wystarczy, że facet jest trochę ładniejszy od małpy/diabła;-) Co do Adamczyka, wydaje mi się, że dobrze zagrał zimnego skur.. i egoistę - w każdym bądź razie wzbudził moją niechęć, a w tym filmie chyba o to chodziło.
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,16270351,Sztuka_kochania__czy li_trojkat_z_dwojka___rozmowa.html?disableRedirects=true
Ja ten czytałam. Ale jak w gugle wpiszesz "Wisłocka córka wywiad", to więcej się pojawia.
Szczerze mówiąc nie zwróciłem na to aż takiej uwagi. Może dlatego, że też czytałem wywiad z jej córką i wiedziałem, jak się sprawy miały. Nie mam też pretensji do twórców, bo to jest tylko film. Ich zadaniem było pokazać kilkadziesiąt lat z życia jednej osoby w ciągu ok, 2 godzin. W ten sposób nie da się uwypuklić wszystkich wątków. Coś musieli opuścić. A że to był film o jej walce z systemem o publikację książki, to do minimum skrócili wątek z relacjami rodzinnymi.
Wiadomo, że film o walce o publikację książki, ale to też pokazuje zdolności twórców, jak sobie radzą z ogromem informacji etc. Faktem jest, że córka znikała, gdy im to odpowiadało. A wystarczyło przecież w rozmowie napomknąć - że jest u matki czy w sanatorium, cokolwiek. Ty akurat wcześniej czytałeś wywiad, więc nic cię nie dziwiło, ale film powinien być dla wszystkich, również tych, którzy nic nie wiedzą o bohaterce i nie powinien budzić pytań.
Bodajże w "Róży" była podobnie znikająca córka - podczas scen gwałtów w ogóle dematerializowała się czy stawała dla gwałcicieli niewidzialna - a przecież duża pannica, o ciele praktycznie kobiety (co dla ruskich właściwie znaczenia nie miało, bo i za małe dziewczynki się brali). Ale przez to same te sceny stawały się wręcz absurdalne.
a co było złego w seksie? pomijając może scenę z Adamczykiem, który jest kompletnie aseksualny i choćby nie wiem jak się wyginał, to nie robi na mnie wrażenia, dawno nie widziałam tak dobrze zrobionych scen erotycznych, ze smakiem, bez epatowania nagością... oglądałam wywiad z reżyser, gdzie opowiada o tym, że obejrzała dziesiątki filmów, gdzie takie sceny były wplątane w fabule i za wszelką cenę chciała uniknąć taniego porno typu LOVE, który podobnie jak ona uważam za kiepskie kino klasy B. Moim zdaniem, wyszło im to bardzo ładnie. Trudno, żeby takich scen nie było, skoro to biografia ginekolog, autorki pierwszego w Polsce (i to za komuny) poradnika o seksie
Dokładnie Dobrze powiedziane!! Fajnie sie ogląda ale nie będzie długo pamietać a są filmy na zawsze :)
Zachwyty nad filmem kompletnie mnie zwiodły, spodziewałam się filmu chociaż ciekawie przedstawiającego tło społeczne. Niestety, klimat PRL moim zdaniem oddany nieudolnie, owszem zgadzają się rekwizyty, stroje, ale to wszystko. Oprócz Boczarskiej nie widzę w tym filmie nic szczególnego. Zwłaszcza gra aktorek. To dla mnie jakaś porażka - np. spotkania pań próbujących wesprzeć Wisłocką pokazane jak jakaś komediowa rozgrywka w tle z przerysowanym Szycem. Biografia Wisłockiej, jej pasje to naprawdę niebanalny temat a wg mnie twórcy tylko ślizgają się po różnych wątkach. Niektóre kończą, inne są tak chaotyczne, np. jej rodzicielstwo, że aż rażą. Film jako portret nietuzinkowej kobiety wypada płasko i powierzchownie. Wg mnie gdyby nie Boczarska oraz niektóre, przyznam kapitalne sceny, zastanawiałabym po co przyszłam do kina. Wydaje mi się, ze Sadowska skopała ten film, ale mając scenariusz Raka oraz tak nietuzinkową bohaterkę zagraną fantastycznie przez Boczarską , jakoś dała radę, skoro tak wielu film się podobał. Mnie, przyznam z żalem,nie.
mi film też się bardzo podobał. Boczarska świetnie przedstawiła postać Wisłockiej. Poza tym duże brawa za scenografie oraz charakteryzację głównej postaci :)
"Ja jestem rewolucją seksualną i nadchodzę!" głosi plakat propagandowy tego filmu o patologii. Właściwie slogan powinien brzmieć "Ja jestem Diabłem i nadchodzę" bo każda rewolucja, również ta perwersyjna, została sprowokowana przez ludzi którzy oddali się na służbę Szatanowi. Katolik nie może czytać nawet tej prawdziwej, klasycznej sztuki kochania ars amandi w poezjach Owidiusza, ponieważ sieje zgorszenie i zachęca do grzechu, a co dopiero oglądać film o Żydówce, która chciała zgnoić Polaków i zepsuć ich moralność.
WARTO - potwierdzam. Klimat tamtych lat doskonale oddają gadżety, różne małe drobiazgi, a i te wszechobecne kolory i wzory, świetna muzyka... Do tego można wyłapać sporo "złotych" cytatów, których samo wspomnienie wywołuje uśmiech na twarzy.
POLECAM!
Zgadzam się z autorem wątku. Boczarska wprost stworzona do tej roli :) a sam film jest naprawdę bardzo dobry! Jeśli ktoś miałby ochotę przeczytać więcej o tym filmie i o Skłodowskiej-Curie, która dopiero weszła do kin, to zapraszam tutaj: https://kulturalnik.wordpress.com/2017/03/05/polkinaduzymekranie/
Byłam na tym filmie przez przypadek i z ogromną niechęcią rozpoczęłam seans, ale bardzo szybko się przekonałam, że to naprawdę świetny film. W życiu bym nie pomyślała, że Boczarska jest taką aktorką i że hetolitry seksu można pokazać tak, żeby nie wywołać zniesmaczenia, czy zażenowania u widza.