A on nie potrafił zmężnieć. Brzmi jak wywód Redpillowca ale taka jest niestety przykra prawda.
Film piękny, bo płynie. Idealny dla melancholików.
Dała mu szansę na zajęcie stanowiska jadąc przed ślubem z przyszłym mężem do kraju i dając mu o tym znać. Szkoda patrzeć jak się marnuje miłość! Ciekawy film
To nie mogła sama przyjechać? Jak niby miała z nim spędzać czas, jak była z mężem w Korei? W nocy poślubnej też miał im towarzyszyć?
Też mi się wydaje że postawiła go przed faktem dokonanym . Ona miała już wychodzić za mąż a on nie chciał się wtrącać
Również odniosłam wrażenie, że nawet zanim główna bohaterka poznała męża, to jej niedoszły oblubieniec zdawał się jej narzucać, a ona mimowolnie wyglądała jakby kręciła nosem. Bardzo jednostronnie to wyglądało. Nie wiem, czy był to zamierzony efekt, ale nie widziałam tam mitycznego "mutual pining", w które kazały wierzyć zapowiedzi filmu.
Ona siedziała w jakiejś noże, nic nie osiągnąwszy, ale w NYC z pierwszym lepszym brzydolem a on jeśli zmężnienie oznacza bycie głupkiem jej pokroju, to miał odwagę się nie stać jak wszyscy. Oczywiście to boli. Ale nie wszyscy mają racje, lecz wszyscy żyją źle, sa głupi, tchórzliwi leniwi itd