Z wypiekami na twarzy, jako uczeń podstawówki, oglądałem filmy z nimi, kiedy dostęp do magnetowidu (choćby u wujka) miały dwie osoby w klasie i było to powodem do dumy, a amatorsko nagrane kasety z filmami wymieniało się na targu z tekturowego pudełka.
Do prawdziwego kina, tudzież najlepszych filmów akcji lat 80-tych to tym produkcją sporo brakuje.
To już są ludzie rozpoznawalni bo najlepsi to oni byli w swoich epokach. Film jedzie na nostalgii.
Dokładnie! Nikt nie oczekiwał filmu na miarę Oscara (choć ta statuetka teraz straciła nieco na znaczeniu). Miała być rąbanka w sosie czerwonym i rozrywka dla fanów kultowego kina akcji z vhs-ów i była.