ale zakochane w sobie małżeństwo aktorów to już porażka.
I jakkolwiek rozumiem powierzenie ról Kocmołuchowicza, Tengiera i Ojca jednemu aktorowi, to Cezary P. po prostu nie sprostał temu zadaniu - (które dla całości obrazu miało kluczowe znaczenie). Być może lepiej poradziłby sobie np. Ferency