Oto Anthony Perkins (słynny Norman Bates) wciela się w Pana Hyde'a, który "podrabia" Kubę Rozpruwacza. Nieźle, co? Ale choć wydawałoby się, że takie wybuchowe połączenie może być ciekawym eksperymentem, to jednak okazuje się, że wszystko popada w przeciętność, a ciekawy pomysł nie został najlepiej zrealizowany. Momentami film przypomina kino Russella (m.in. aspekt koszmaru na jawie i duża dawka seksualności). I tak jak brytyjski reżyser potrafił zaciekawić widza przez cały okres trwania filmu, tak tutaj sporą intrygę mamy na początku, a później wszystko staje się coraz bardziej oczywiste, wraz z zakończeniem. Aczkolwiek trzeba przyznać, że jest w tym niezły, mroczny klimat, a Anthony Perkins spisał się całkiem przekonująco w swojej nieszablonowej roli. Moja ocena: 5/10.